Thursday 10 March 2016

Skarbnica.

Przepraszam bardzo za mój mały poślizg z wstawieniem posta. Ostatnio tyle się dzieje, że nawet nie nadążam za dniami tygodnia. O przeczytaniu jakiejkolwiek ciekawej książki w ogóle nie ma mowy – chyba, że jest to podręcznik od biologii.

W ramach oderwania myśli i powrotu do przeszłości, postanowiłam, że w każdy szósty dzień tygodnia zabiorę się za sprzątniecie miejsc, do których dawno nie zaglądałam. W ostatnią sobotę za cel obrałam pojemnik pod łóżkiem. Od jakiegoś czasu intrygowało mnie bardzo, co tam się znajduje, gdyż nie pamiętam, kiedy tam zaglądałam. O się okazało? Trafiłam na masę zeszytów, których czas użyteczności był trzy, cztery a nawet dwanaście lat temu. Zbierałam je od 1 klasy podstawówki – po co? Dobre pytanie. No przecież zawsze mogą się przydać. Cóż, jednak tak się nie stało, a zajmowały sporo miejsca. Nie zmarnowały się, zostały oddane na makulaturę. Jedyne, co zostawiłam to dwa cieniutkie zeszyciki z pierwszej klasy - na pamiątkę. Schowałam je do mojej magicznej Skrzyni, w której składam rzeczy, z którymi byłam czy jestem związana. 

Myślę, że taki kufer za kilka lat będzie niesamowitą skarbnicą mojego życia, tego co było i jest ważne dla mnie, tego co działo się w moim życiu. Jak na razie go nie przeglądam - dokładam kolejne rzeczy. I co takiego w nim jest? Na pewno dzienniki z poprzednich lat. Pamiętniki z czasów, kiedy dopiero nauczyłam się pisać. Wycinki z gazet, a nawet całą brytyjską gazetę z dnia urodzin księżniczki Charlotte. Jednakże to, co wydaje mi się tam najcenniejsze to niewielkie różowe pudełeczko, które dostałam od Mamy na osiemnaste urodziny. A w nim wszystkie zdjęcia USG z czasów, kiedy Mama była ze mną w ciąży, karta ze szpitala, opaska imienna na rękę, a także pierwszy smoczek czy mleczne zęby, które miały być w posiadaniu wróżki Zębuszki. 

To już jest dla mnie niesamowite uczucie, wiedzieć, że tam zostawiam cząstkę siebie z poszczególnych okresów mojego życia. Może i jestem zbyt sentymentalna, ale aktualnie nie wyobrażam sobie tego, żeby nie zbierać z pozoru błahych przedmiotów, na które, kiedyś (teraz w sumie też) pewnie będę patrzyła z ogromnym zachwytem, że je zachowałam.

O.

No comments:

Post a Comment