Marzec. Do matury zostały praktycznie dwa miesiąc. Jakoś jak na razie nie przejmuję się tym, że Mickiewicz nie jest do końca opanowany, a hormony roślin nie są utrwalone.
Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że pod koniec maja będę musiała rozstać się ze swoimi przyjaciółmi - już nigdy nie będziemy w takim gronie, jakim jesteśmy teraz. Jasne, mam nadzieję, że będziemy się spotykać, ale to już będzie coś innego. Rozjedziemy się po całej Polsce, ale i po świecie. Jakoś mi w związku z tym przykro. Spędziłam z niektórymi nie tylko licealne lata, ale i te gimnazjalne. Wiem, iż na swojej drodze poznamy wiele nowych osób, ale czy nie zapomnimy o tych "starych" przyjaciołach?
Zamiast zająć się intensywnymi przygotowaniami do egzaminów, planujemy wspólne wyjazdy. Wiem, że nie jest to teraz najważniejsze, ale jednak gdzieś we mnie to siedzi, że po maturach nie wiadomo, kiedy zobaczymy się w "Naszym" gronie. Jeden dzień bez szkoły nas nie zbawi, a może zapewnić niezapomniane, wspólnie spędzone przeżycia. Więc czy warto w natłoku pracy zwolnić i poświęcić czas sobie i bratnim duszom? Oczywiście, że warto! Bo mało kto będzie tak ważny, jak Nasi zdziadziali Towarzysze!
O.
EJ OLGA SPOKOJNIE
ReplyDeleteJa spodziewam się zaproszenia do Bristolu, a ty możesz się spodziewać do Poznania :)
W liceum trzymałam się w klasie z trzema przyjaciółkami. Każda z nas wyjeżdżała w inne miejsce na studia: Katowice, Kraków, Warszawa, Rzeszów. Ogólnie rozjazd ogromny, a nie każda wraca do domu co tydzień. Obawiałyśmy się, że nasza przyjaźń się rozpadnie, ale w gruncie rzeczy od kiedy zaczęły się studia nie było miesiąca, kiedy byśmy się nie widziały. Codziennie ze sobą piszemy na facebooku i często rozmawiamy przez telefon, urządzając telekonferencje. Ogólnie widujemy się rzadziej, ale dalej gdy jedna ma problem, to wszystkie biegną na pomoc.
ReplyDeleteWięc nie ma co się obawiać, jeżeli jesteście zgraną grupką przyjaciół, której naprawdę zależy na łączącej was relacji, to żadna odległość nie będzie wam straszna i przyjaźń utrzymacie. Choć trzeba w to włożyć trochę więcej wysiłku :)
Haha, podpisuję się pod tym! Halo! Wymienię Wrocław na Bristol! 😉
ReplyDeleteNie demonizujcie matury :) To tylko pierwszy egzamin, zresztą nie najtrudniejszy. Jak widzę moich uczniów, którzy ze stresu chodzą po ścianach, chce mi się śmiać :)
ReplyDeleteNie namawiam do wagarów, ale jak słusznie zauważyłaś, jeden dzień bez szkoły wam nie zaszkodzi, a pomoże zachować klimat wspólnoty :)
Kto by się uczył przed maturą? :D Pomyślisz o niej w kwietniu, jak się rok skończy i zostanie kilka dni xd
ReplyDeleteŻyczę dobrej zabawy i zdanej matury :)